Cudzoziemiec
Wtargnął do środka, nie pytając
o życie. Rozgościł się, jakby świat
należał tylko od niego.
Niebo kłaniało się nisko, ziemia
uginała pod jego stopami.
Wkrótce okazało się, że był
uzurpatorem - nie interesowało go
poranne światło, gwiazdy nie robiły wrażenia.
Błagał wciąż tylko o litość
i krztynę cierpliwości.
Nikt jednak nie chciał o nim słyszeć -
wyrzekali się go
niby najgorszego przeciwnika.
Był zdecydowanie antagonistą ludzkości.
Pewnego dnia jednak udał się
za margines życia i już więcej nie powrócił.
Dziwili się ludzie, że przeminął
bez skazy na niebie,
bez wyrzutów sumienia w sercu czasu.
Nikt nie zapłakał nad jego godziną.
Zwinięto manatki i wrócono
do punktu wyjścia.
Tak się skończyła historia niepowtarzalnego -
nikt nie zostawił choćby garści prochu,
wykradzionego wspomnienia.
To nie czas pomylił się w obliczeniach.
To ta jedyna pustka przypomniała sobie
drogę powrotną do zbawienia.
Dodaj komentarz