Człowiek od A do Z
Ścieram z czoła pozostałości
po wczorajszym piekle, po nawrocie niepamięci.
Pozbywam się pragnień, zapominam
o życzeniach, za jakimi ugania się życie.
Może jestem iskierką cierpienia,
która marzy o staniu się nadzieją?
Może powietrze wdziera się do rozchełstanych płuc,
aby zostawić tam wspomnienie
zagubionego pacierza?
Igra we mnie noc, boleśnie bezgwiezdna, skupiona
na ciemności. Wdzieram się
pod powiekę księżyca – niebyt
odsłania moje łzy.
Poukładana w kolejności alfabetycznej,
posegregowana od A do Z – karmię się człowiekiem,
na jakiego nie zasługuję.
Przynieś mi odrobinę prawdy –
szelest myśli, wykradzionych snom.
Pożywka dla dłoni staje przecinkiem w gardle.
Nie słyszę własnego ciała.
Dodaj komentarz