Dłonie nie do pary
Proszę, poprowadź mnie dziś
przez nieuchwytną noc.
Zaprowadź do gwiazd, mrużących załzawione oczy.
Zabierz tam, gdzie każdej wiosny
kwitną ludzkie serca, a samotność
doprasza się końca.
Pod powieką utkwiła łza - zbyt donośna,
aby wskrzesić szczęście.
Wiesz, chyba zakochałam się
w Twoich myślach. Prawdopodobnie
obudziłam z dożywotniego snu.
To trudny krok - odnaleźć łzy tam,
gdzie trwa wieczna susza. Ujrzałam
jednak fatamorganę, której bijące źródło
nasyciło moje pragnienie.
Igrałam z wiatrem, bawiłam się ogniem -
wewnętrzny upadek był boleśnie bliski.
Odłożyłam ciało na później;
niech trucizna pochłonie zmysły,
obezwładni dłonie.
Roztrzaskałam się na tysiące bezimiennych
skrawków, łzy odpłynęły w nieznane.
Droga powrotna jest po to,
aby wyśnić przeszłość,
dłonie tak stanowczo nie do pary.
Dodaj komentarz