Kłamstwo nie do pary
Na odwrocie istnieją tylko
zbyt skąpe gwiazdy. W poprzek
ciała mkną galaktyki, na jakie lepiej uważać.
Moje myśli są zbyt ścisłe,
żeby wnieść nowe światło
w tutejszy czas.
Tysiąclecia, przedwcześnie poczęte,
stanowią tylko piedestał dla modlitw.
Rodzę się na przekór życiu.
Zmartwychwstaję, ale pamiętam: moje słowa,
choć postrzępione,
idealnie pasują do języka.
Posępne pocztówki
z niedalekiej podróży poza granice
człowieczeństwa, nieznane łzy,
z jakimi koliduje wolność.
Odcięta od przyszłości, pozbawiona
życiodajnej tęsknoty – pragnę ukołysać
Twoją niemoc, uległość,
tak boleśnie posępną.
Nie chcę być tu na siłę, wbrew
wspomnieniom, tak bardzo niepodobnym
do duszy. Przychodzę,
choć światło – tak cierniste – walczy
z niedostatkiem, z kłamstwem
nie do pary.
Dodaj komentarz