Kradziony blask
Czy uśmiech, za którego tarczą
stale się ukrywasz, pozostanie świadectwem
na istnienie drugiego człowieka?
Czy zło, jakie wciąż jest gloryfikowane,
nie zasługuje na zaprzepaszczenie?
Świat stał się właścicielem
zbyt wielu łez.
Niebo przywykło do własnej krwi,
ziemia – ruszyła osobistą trajektorią.
Wciąż nie rozpoznaję Twojej samotności –
czy jest wystarczająco leciwa,
aby namówić wszechświat do zbawienia?
Znów ruszasz w świat, za bagaż
mając wyłącznie własny cień.
Wychodzisz na spotkanie ludziom,
których już nie znasz.
Twoje spojrzenie jest zbyt jałowe –
nie sposób go rozpoznać, nie sposób docenić.
W sercu lęgnie się skrucha –
gwiazdy znają własne ścieżki,
księżyc tonie w kradzionym blasku.
Dodaj komentarz