Lustro Twojej twarzy
To, co mnie wywyższa i syci, jest
straconym bólem, mrzonką,
w której się dożywotnio zakochałam.
Wszystko, co kojarzy się z miłością,
okazuje się być
skończonym cierpieniem.
Przeglądam się w brudnym, pękniętym lustrze
Twojej twarzy – wszystko jest takie samo.
Przybyłam zbyt pośpiesznie –
naiwne są moje obietnice.
Na opuszczonym placu czeka tylko
samotność,
bezbrzeżna jak niebo pode mną,
zakrzywiony horyzont.
Cisza, czająca się po drugiej stronie piekła,
zwiastuje najwyżej obcość,
przekleństwo wydarte wargom.
Pielgrzymka w nieznane to dowód mocy,
do jakiej trudno się przyzwyczaić.
Moja dusza natknęła się na ciało –
zbyt obojętne, żeby mogło wyznać prawdę.
Jątrzy się ból, dogorywa cień.
Dodaj komentarz