Milczenie o pomoc
Sądziłeś, nie warto wierzyć w tutejsze niebo.
Wierzyłeś, że bliskość ziemi
ukoi zastałe rany.
Lecz ja wiedziałam, że świt
dopadnie każdego – wbrew woli jutra,
przeciwko ludzkości.
Otwieram przed Tobą duszę,
cisza wsiąka w materiał.
Czy to, co stale towarzyszy przyszłości,
jest zagadką nie do odgadnięcia?
A może warto pokochać troskę,
aby zmartwienia przestały
kojarzyć się z historią?
Od niechcenia dokucza mi serce,
połatane, poorane i skołtunione.
Czy stanę się przesytem,
dla jakiego warto porzucić czas?
Rodzą się odpowiedzi, brakuje pytań.
Narodziłam się pośród gwiazd,
jakie dawno temu utraciły pamięć.
Niczyja droga znów łasi się do cienia.
Utracona wiara jest pretekstem
do naiwności.
Gdzieś za zakrętem zginęła
moja pycha – nieboskłon stał się nicością,
ziemia obróciła w sen.
Czy słyszysz wołanie o ciszę?
Czy czujesz milczenie o pomoc?
Dodaj komentarz