Niebawem przeminie
Widzę Cię dosadnie przez kotarę łez.
Przyglądam się sercu,
byle jak pozszywanemu.
Niestety, wieczność zwykła chadzać
nieznanymi ścieżkami – nie czuję bólu,
nie rozumiem śmierci.
Wciąż łykam gwiazdy
niby uśmierzające pigułki.
Nie liczy się kłamstwo – wszystko zależy
od samotności.
Przykrywam się Twoimi dłońmi –
ciepło jest snom.
Nie chcę mówić prawdy, kiedy wszyscy
próbują przekonać
do milczenia.
Przebłyski
na roznegliżowanych nadgarstkach
są piętnem – niebawem przeminie.
Wstań, chodź, poczuj na sobie
moją skazę, zbyt leciwy lęk!
Doświadcz wiary w to, co nieznajome
i niedorzeczne!
Wrócę, obiecuję, daj mi tylko
kilka łez na dobry początek.
Zakochałam się w swoich bliznach.
Dodaj komentarz