Ostatnia spowiedź
Zasypiam. Noc odwraca się plecami.
Kiełkuje we mnie wolność,
boleśnie przygodna, ale niezastąpiona
i zbyt krytyczna.
Nie umiem przeciwstawić się nadziei –
jest zbyt mętna, wręcz niewidzialna
i obca.
Witam się z moim urojonym niebem,
ziemia kładzie się do stóp;
czy to Twoja obecność
daje namaszczenie chorych?
Zbyt trudne są ścieżki, zaplątane
w moje dłonie. Bezcielesność sprawia
największą przyjemność.
Czas... Życiu czasem brakuje czasu.
Proszę, oddajcie mnie Bogu,
kiedy moja tęsknota zwycięży.
Pozbądźcie się łez, które zbierałam
na czarną godzinę.
Próbuję obudzić Cię z tego koszmaru,
jaki tak chętnie śnisz. Zrywam
dla Ciebie najpiękniejsze myśli
tego świata.
Rodzisz się w błogim zrozumieniu,
że to, co nas spotyka, przypomina
ostatnią spowiedź.
Dodaj komentarz