Pod ciężarem chmur
Całkiem ciepło i przytulnie jest
na tym skraju świata.
Wiatr rozsiewa moje popioły
na wrzosowiskach i manowcach.
Usiłuję zapłakać, lecz łzy są niepotrzebne.
Czy ta czarna rzeka pozwoli obmyć lęk
z niepokoju i samotności?
Czy pragnienia znajdą uśmierzenie
w Twoim sercu,
tak głęboko bezpotomnym?
Pragnę przyzwyczaić się
do przyszłości – życie zamienia się w historię.
Uginam się pod ciężarem chmur –
ziemia rozwarstwia się, zaczyna od początku.
Pragnę dostrzec w Tobie nasionko wiary,
która – oprócz zapomnienia –
przyniesie człowiekowi wolność
i dożywotni sen.
Rozsiewam na żyznej glebie sumienia
łzy – wiem, że zakwitną.
Nawet zderzenie antypodów nie skaże prawdy
na dożywocie.
A gdy zasnę, obdarz wspomnienie mojego ciała
uśmiechem, jaki wznosiłam
z taką tęsknotą, z taką cierpliwością...
Dodaj komentarz