Pozostanę
Jestem. Będę. Pozostanę.
Moje ciało zanurza się w niebycie –
częścią jest mój los.
Przyrzekam sobie
i pozostałym: moja dusza pragnie
o wiele więcej.
Kocham się w Twojej melancholii,
we łzach, jakich nie zazdrościsz.
Jarzy się we mnie
Twoja twarz, tak podobna
do skamieniałego snu. Czy jestem
zbyt daleko, aby poczuć szept
przyszłości?
Otulam się spojrzeniem
niby niebem, którego zabrakło Bogu.
Tak bardzo chcę ujrzeć
Twoje dłonie, tak szczodrze nagie.
Może to obecność czasu rozlicza
z domniemanych win?
Zasypiam. Ciało unika smutku.
Być może jestem człowiekiem,
jaki otrzymał zbyt wiele.
Udręczona własną rzeczywistością,
lgnę do Ciebie,
do niewysłowionych marzeń,
powszednich sugestii.
Dodaj komentarz