Prośba o wybaczenie
Zbliżamy się nieuchronnie do granic nieba.
Szukamy paru zdrowych myśli,
kilku wartościowych słów,
garści zadośćuczynienia.
Zanim otworzymy okna, zajrzyjmy w lustro –
powitajmy twarz,
którą skądś już znamy.
Pewnego razu pierzchnie obojętność,
przeminie wstyd,
pozostawiając stygmat na obliczu
wieczności.
Odrodzi się w nas sen, aby zrekompensować
tęsknotę, wybaczyć samotności.
Po drodze dołączy wolność – zwycięska,
bo silniejsza od łez.
W dniu powtórnych narodzin odszukamy
ciało – zdołaliśmy zapomnieć.
Nigdy więcej nie odnajdziemy po tej stronie
równie efektownej wymówki –
jutro, choć symboliczne,
ocknie się w nas z donośną nadzieją.
Miłości, wezwij nas, zanim wzniesiemy
mur, staniemy się zwątpieniem –
nie warto czekać, błagać uparcie o wybaczenie.
Dodaj komentarz