Reszta przyszłości
Promieniuje ode mnie samotność,
odradza się odwaga, dla jakiej potrafię
zanurzyć się w głębinach serca.
Nie jestem
bezkształtnym spojrzeniem
prosto w twarz – zostałam pokorą,
jednostką skazaną na dożywocie.
Usiłuję zasnąć, lecz noc nie niesie
gwiazd, nie obiecuje wyważonych drzwi.
Gdzieś pod przykryciem
światła rodzi się moc – zbyt potężna,
aby wznieść dom.
Czy jestem człowiekiem,
który przeciwstawił się burzy?
Czy przeze mnie biegnie pobocze
do piekła? Proszę, przygarnij
mój oddech, bezkompromisowe
uderzenie serca.
Być może stanie się cud,
dla jakiego ginę w przestworzach?
Usłysz milczenie o pomoc.
Dosłysz modlitwę,
pod którą się nie podpisuję.
Próbuję zakorzenić się w Twojej piersi –
ujrzeć przepaść, w której ukryła
resztę przyszłości.
Dodaj komentarz