Starannie milczysz
Co z tego, że Twoje życie domaga się
dalszego ciągu, skoro przyszłość
przypomina odgadniętą zagadkę?
Jakie znaczenie ma czas,
który objawia się niby piedestał
dla wspomnień?
Nie jestem tym człowiekiem,
który potrzebował samotności.
Nie przypominam serca, co przepadło
w połowie pytania.
Kojarzę się raczej z wiecznością –
dla niej można śnić
bez ceregieli,
bez wyrzutów sumienia.
Nienawistne są dzisiejsze łzy.
Zgubione milczenie, wbrew któremu
starannie milczysz.
Nie mogę uwierzyć gwieździe,
co przedostała się za granicę oddalenia.
Ból, choć wieloletni, jest pozostałością
po zbyt gorliwej pamięci.
Przeglądam się w Twojej twarzy,
szukając odrobiny powietrza,
podglądając wieczność, kpiąc
sobie z nienawiści.
Odnajdą mnie ślady, rozkochane
w ciele, gardzące duszą.
Obudzę się tego samego poranka –
tak mi brakowało.
Dodaj komentarz