Stracona dorosłość
Czas popełnił wiele błędów, najwięcej
tych przewidywalnych.
Wieczność odwróciła się plecami
do świata; szuka źródła czystości tam,
gdzie objawiają się najcięższe łzy.
Staję na baczność – niech ciało
przeciwstawi się epoce,
która nie ma odwagi, by dobiec końca.
Puste są myśli, szczególnie te
bez opiekuna. Bez zielonej studni –
w niej odnalazłam straconą dorosłość.
Kończę się wraz z kresem dnia – kto wie,
czy słońce wzejdzie o stałej porze?
Czas zliczyć słowa, z jakich splatam modlitwę.
Pora, aby odnaleźć się
w pękniętym lustrze serca.
Przed nami kolejny świat – słowo przeciwko
innym słowom, westchnienie mimo
braku powietrza.
Pora zapłakać nad własną przyszłością.
Pora pogrążyć się
w serdecznej, dożywotniej tęsknocie.
Dodaj komentarz