Tabliczka mnożenia
Cóż za podniosła potęga łasi się dziś
do moich gołych łydek?
Cóż za życie – wytarte w paru miejscach –
czeka na mnie od wczoraj
w przydługiej, nużącej kolejce?
Znów walczę ze smutkiem –
łzy są zbyt pokrzepiające. Dorodny żal,
dożywotnia tęsknota uciekają
przed deszczem; wiem,
że tam czeka czułe pożegnanie.
Skrucha, której doświadcza sen,
jest zbyt leciwa, aby jej zaufać.
Poranku, uczyń mnie podatną na miłość!
Grzmi rozkosznie tam,
gdzie zazwyczaj spotykają się łzy.
Może zbyt mocno brak mi wspomnień?
Czy to nadal jest modlitwa?
A może już tylko tabliczka mnożenia?
Zasypiam wbrew gwiazdom,
na złość księżycowi,
który grozi mi swym kleistym cieniem.
Dodaj komentarz