To, co było smutkiem
Niebo współgra z moim ciałem.
Zbyt namiętnym i delikatnym.
Kołyszę się
na przerywanej linii życia – to, co było
smutkiem, dziś kojarzy się
z bezsensem.
Czułe pocałunki prosto w usta,
senne obłoki, co się nigdy nie kończą –
to dylemat, z którym identyfikuje się
moje serce.
Próbuję wykrzesać z siebie
odrobinę powietrza – przyszłość,
która nie jest przyrzeczeniem.
Miły, widzę Cię pośród stron
mojej grafomańskiej autobiografii.
Wszystko, czego mi brakuje,
odeszło bez szeptu.
Może jestem spazmatycznym krzykiem,
może wyuzdanym milczeniem.
Moje serce współgra
z głuchoniemym horyzontem.
Ból jest tym, czego się spodziewamy.
Dodaj komentarz