Tutejszy czas
Tutejszy czas jest zbyt bezludny,
żebym odnalazła ciszę.
Przyszłość – zdana na łaskę dnia – koliduje
z nawrotami strachu.
Nie umiem iść tak, żeby ślady
należały do mnie.
Czy Twoje łzy są dość czyste,
aby mogły obmyć moje sumienie?
Czy krzyk – poczęty zbyt późno –
przypomina żal, do jakiego nie sposób
się przyznać?
Gaśnie nieuchronnie cytrynowy pocałunek.
Senność przeistacza się w noc,
jakiej można pozazdrościć gwiazd.
Już na wstępie obrałam drogę,
szanowaną przez nieśmiertelnych.
Przywdziałam cień, którego blasku
tak mi brakowało.
Doskwiera mi Twoja czułość.
Rodzi się pokuta, w którą nie wierzę.
Obłąkana melancholio, do Ciebie
należy ten świat.
Dla Ciebie porozumiewają się antypody,
dla Ciebie istnieje bezkres.
Namaluję wszechświat,
choć nie mam talentu.
Wskrzeszę pamięć, chociaż przeszłość
odeszła.
Dodaj komentarz