Ucieczka przed marzeniami
Modlę się za to zbyt nagie ciało,
które nie uniknie kłamstwa.
Bronię słów - tak daleko im do myśli.
Wiem, jestem snem, z którym prościej
nie rozmawiać;
jestem dość samotna,
aby uwierzyć w urodzaj fortuny.
To ziarenko, wykradzione klepsydrze,
błaga moje dłonie o odrobinę ciepła.
Jestem wspomnieniem,
za jakim tak łatwo podążać.
Przypominam czas - mamy za sobą
przetrącone lata. Kojarzę się z życiem,
ktoś zapomniał zapytać.
Lękliwe pragnienia, pierwszy wiosenny deszcz,
tęsknota zakotwiczona głęboko -
to najwyżej błękitny dzban, pełen
świeżo zebranych wzruszeń.
Piję, rozkoszuję się chwilą,
której nie uniknie przyszłość. Bezdomne ciało,
jałowa puenta - jestem kluczem,
pasującym do każdego zamka.
Nie słyszę modlitw, zaczerpniętych
z Twoich ust. Uciekam przed marzeniami.
Dodaj komentarz