Ucieleśnić czas
Odnalazłam niewłaściwe niebo.
Zanurzyłam się w nieporządku,
na jaki zasłużyli wybitni.
Jestem aniołem stróżem –
mam przetrącone prawe skrzydło
i zbyt dużo wolnej woli.
Stanowię wzór, do jakiego wstyd
się przyznać. Pod językiem
rozpoznaję wschodzącą gwiazdę – niepodatną
na smutki, wciąż czekającą
na pierwszy krok w stronę ziemi.
Żal mi Twoich łez – winy i pokuty,
tak boleśnie dopasowanych
do rozchełstanych warg.
Oto kolejny raz, kiedy moje ciało
pozbywa się duszy. Jeszcze jeden świt,
zrodzony, aby ucieleśnić czas,
wskrzesić przyszłość.
Zjednoczeni z proroctwem, zawierzeni
temu, co nieuniknione,
dajemy się zaprzedać czułości,
oddalić od zapomnienia.
Przenika przeze mnie północ,
jątrzy się współczucie –
to tylko parę kroków wstecz.
Narodzę się na próbę – bez ceregieli.
Może odżyje we mnie niepokój,
że to, co pełne chwały,
nie zawsze musi być słuszne.
Dodaj komentarz