Wędrówki linii papilarnych
Czuję pod wargami zbyt grubą warstwę snu,
złożoną lekkość dni.
Pozwól, że ułożę pragnienia
w kolejności chronologicznej.
Czuję cichość znamion,
zdobiących wszechświat.
Fascynuje mnie biel Twojego ciała,
zadziwia serdeczność,
z jaką traktujesz życie. Nie sposób płakać
po omacku. Nie warto śnić, aby bezczas
stawał się popiołem.
Od wielu dni nie słyszę milczenia
wszechświata. Od tygodni trwają wędrówki
linii papilarnych
po zakątkach skóry.
Wiem, pewnego dnia szczęście
przyjdzie z odsieczą. Wiem, że ocknę się
w ramionach pojednania.
Nakreślę czas, z którym udam się
na dalszą tułaczkę po spadzistych dachach,
po obumarłych ogrodach.
Namaluję Ci taki świat,
za którym każdy będzie tęsknił.
Stworzę królestwo, gdzie zasiądziemy
pośród długich cieni i obierzemy
zakazany owoc ze skóry.
Świt będzie dostatecznie rozszeptany,
tak jakby ktoś napił się prawdy
w niewłaściwego kielicha. Życie nie zna śmierci.
Dodaj komentarz