Wzniecić przyszłość
Z każdym sennym oddechem jestem
coraz bliżej zwycięstwa.
Każdy krok przybliża do czasu,
z którym nie potrafię się pogodzić.
Czy jestem świadectwem,
którego potrzeba, aby wzniecić
przyszłość, przypodobać się kłamstwu?
A może kojarzę się
z przypowieścią, dla jakiej bez trudu
można powierzyć życie?
Może to kwestia zasad, okrutnie
potrzebnych, tak niepoprawnych?
Zatrzymałam się gdzieś
w połowie zdania - kość
jest zbyt cienka, by udźwignąć ciszę.
Może to przypadek czyni
ludzi marnotrawnymi? Może śnię
Cię od końca, bowiem czułość
straciła na wartości?
Epoka wspomina utracone kraje.
Ślady na mapie - nie odnajdą
linie papilarne.
Wyłudzam od Ciebie garść pocałunków.
Bawię się spojrzeniem,
tak łaskawie jasnozielonym.
Odradzam się w jutrze - pośród snów,
dożywotnio bezpańskich.
Może ten cud sprawi, że samotność
natknie się na przypadek?
Dodaj komentarz