Zaprzepaszczone pytania
Rozrzucam wokół niedokończone ułamki.
Ulatnia się noc,
tak tandetna, zakończona
zbyt leciwym prawem do przyszłości.
Rozkracza się nade mną niebo –
zielonookie
jak pamięć po Tobie.
Usiłuję nazwać czas Twoim imieniem –
wieczność odmawia posłuszeństwa.
Jestem przybyszem
z odmiennej bajki. Jestem
prorokiem, jaki wyrzeka się własnych wróżb.
Kocham się w świetle
Twoich ramion, pocałunków w serce.
Zostaw znamiona na policzkach.
Rozprosz się na skrawki,
które do niczego nie pasują.
Może jestem dość skrzywdzona,
aby narysować sobie własnego Boga.
Zjednoczona z kłamstwem, widzę Cię
na wyciągnięcie wieczności,
pośród zaprzepaszczonych pytań.
Dodaj komentarz