Zbyt głodna
Czy jestem dostatecznie senna,
żeby wyśnić życiodajny, żyzny poranek?
Czy moje łzy są wystarczająco duże, żeby uznać je
za bardzo udany dowcip?
Gdzieś nieopodal,
najpewniej tam, gdzie ciało staje się
wyzwaniem, zakiełkowała pokuta.
Wiem, że nie uwolnię się od ciężaru ziemi,
mimo że serce podnosi z klęczek,
mimo że ubogie są powszednie sny.
Samotny wędrowcu, znów czekam wbrew
sobie – pomimo wspomnień,
które drażnią pamięć, oswajają z wolnością.
Jestem zbyt głodna,
żeby nasycił mnie oddech,
żeby powietrze nie było tak jałowe.
Potęga Twoich słów ujarzmia lęk –
serce bije wbrew woli świata.
Jestem, aby wyśnić swój własny sens –
cel tej niezaplanowanej wędrówki,
tej historii.
Za ścianą pozostanie mój cień –
nie będzie potrzebny, podatny na samotność.
Dodaj komentarz